Witryna jest w trakcie tworzenia i mogą wystąpić pewne problemy z tłumaczeniem.

Muzykanci z Bremy (Muzycy z Bremy)

Był sobie kiedyś człowiek, który miał osła. Osiołów niezmordowanienosił worki do młyna (który od wielu lat wlecze i ciągnie kulisów do młyna). Lecz wkońcu przestały się siły osła (tak, w końcu osłabł), nie nadawał się już do pracy (i zaczął tracić zdolność do pracy). Jego pan ma szkodliwe działanie na myśli (właściciel zaczął myśleć o tym, jak go sprzedać), lecz osioł powiadomiony, że jego pan ma coś groźnego na myśli (ale osioł zauważył w porę, że sprawy nie układają się dobrze), uciekł i wyszedł w drodze do Bremy (uciekłem właścicielowi i udałem się drogą do Bremy). Zamierzał zostać tam miejskim muzykintem (tam, jak mówią, będę miejskim muzykiem).

Gdy szedł już chwilkę, pojawił się na drodze psa myśliwskiego (szedł przez jakiś czas drogą i natknął się na psa policyjnego), który żałośnie wył (leżał na drodze i ciężko oddychał: było jasne, że biegła z daleka) ). „Czemuż to tak wyjesz?” Pytanie osioł („Dlaczego tak brakuje ci tchu, Chwatajko?” – zapytał osioł).

„Ach” powiedział pies, „Stary jestem, z każdym dniem słabszy” („Ach, zestarzałem się i osłabłem), nie mogę już chodzić na polowania” – odpowiedział pies. Mój panchciał mnie zastrzelić (więc mój pan chciał mnie zabić!), więc obciążeniem nóg za pas (No cóż, uciekłem z domu!). „Ale jak mam podać na chleb?” (Ale ja po prostu nie wiem, jak teraz zarobię na chleb?)

„Wiesz co” – powiedział osioł („Wiesz, co wymyśliłem?” – powiedział osioł), „idę do Bremy i będę tammiejskim muzykąntem (jadę do Bremy i będę tam ulicznym muzykiem) ). Chodź ze mną, będziemy tam razem muzykować. Ja będę grać na lutni, a ty będziesz bił w bębenek” (a ty będziesz bił w miedziane płyty). Pies przystał na to i poszli dalej razem (Pies zgodził się z radością i poszli dalej).

Nie nogi długie, a zobaczli kota, jak siedzi na drodze (Trochę szliśmy, spotkaliśmy kota na drodze), twarz miał jak trzy dni niepogody (siedzieliśmy tak ponuro, ponuro). „Cóż ci się przydarzyło, wąsaczu?” Pytanie osioł („No i co ci nie pasowało, Usatiy?” – zapytał osioł).

„A kto się cieszy”, gdy go kołnierz dusi” (dostaną się do twojej skóry!) - pies kot (odpowiedział kot). „Jestem już stary”, zęby mam tępe (i zęby mi się stępiły) i lepiej mi za kawałkiem używania i siębawi (i że wolę siedzieć przy kuchence i mruczeć) niż za myszami ganiać (Jak czy łapię myszy? Moja pani chciała mnie utopić (moja pani postanowiła mnie utopić). Spróbuj mi się uciec (oczywiście wymknąłem się jej), ale nie wiem, co począć dalej. Dokąd teraz iść?” (i teraz nie wiem: gdzie głowę położyć?”)

„Chodź z nami do Bremy!” „Znasz się na nocnej muzyce (w końcu jaką muzykę robisz w nocy), aby móc pozostać muzykantem (co oznacza, że przydasz się jako muzyk uliczny).” Kot przystał na to i poszedł z nimi (Kot znalazł dźwięk rady i poszedł z nimi drogą).

Szli tak we trójkę aż doszli do zagrody (Wtedy nasi trzej uciekinierzy musieli przejść przez jedno podwórko). Przed bramą poprzedniego koguta (i widzą koguta siedzącego na bramie) i krzyczał ilelewie (i krzyczy z całych sił). „Krzyczysz, że aż w kości włazi” – powiedział osioł (zapytał go osioł), „Co się z tobą dzieje? (Co Ci się stało?)"

„Gospodyni rozkazała kucharce urąbać mi dziś wieczorem łeb” (Tak, przepowiedziałem dobrą pogodę na jutro, bo jutro jest Dzień Matki Bożej). W czasie pobytu gości i będę jeść zemnie zupę (ale w związku z tym, że jutro, w niedzielę, będziemy mieli gości, gospodyni bez litości kazała mnie jeszcze dźgnąć na zupę, a dziś wieczorem prawdopodobnie będę mieć szyję złamany). Krzyczę sobie teraz na całe gardło (No cóż, krzyczę z całych sił), dopóki jeszcze mogę (póki mogę).”

„Ojoj” powiedział osioł (Spójrz, co wymyśliłeś, rudowłosy! - powiedział osioł), „odejdź lepiejz nami”. Idziemy do Bremy. Coś lepszego niż śmierć otaczająca (Wszystko to będzie lepsze niż śmierć!). Masz dobry głos (A twój głos jest taki miły), będziemy razem muzykować (i jeśli wszyscy razem zaczniemy muzykę), będzie tobrzmieć całkiem cudnie (będzie bardzo, bardzo dobrze).” Kogutowi spodobała się propozycja (Kogutowi spodobała się ta propozycja) i dalej poszli we czwórkę (i tak cała czwórka poszła dalej).

Lecz do Bremy za dnie powstania nijak (Jednak pewnego dnia nie udało im się dostać do Bremy). Wieczorem dotarli do lasu, gdzie zamierzali przenocować. Osioł i pies położył się pod wielkim drzewem, kot wspiął się na gałęzie, kot pofrunął na czubek kogut poleciał nawet na sam szczyt drzewa), gdzie czuł się najbezpieczniej (tam, gdzie wydawało mu się to najbezpieczniejsze).

Zanim zasnął, rozejrzał się we wszystkie cztery strony świata (znowu rozejrzał się na wszystkie strony). Dostrzegł światłako (i wydawało mu się, że coś świeci w oddali). powiedział towarzyszom (tak krzyczał do towarzyszy), że w pobliżu musi być dom (że gdzieś w pobliżu jest domostwo), bo widzi światło (dlatego światło migocze). Osioł powiedział: „Musimy się żywności i jeszcze trochę pomaszerować (No to trzeba wstać z ziemi i dalej wędrować do przodu), bo to schronienie jest marne (bo nasze schronienie tutaj nie jest dobre).” Pies pomyślał, że parę kostek i trochę mięsa dobrze bymu znalezione (że kilka kości i kawałek mięsa bardzo by jej się przydały).

Ruszyli więc w drodze, skąd pochodziło światło (Więc poszli do światła). Wkrótce zobaczyłli, że żarzy się jaśniejsze (a światło świeciło coraz jaśniej) i robi się większe (stało się coraz większe), aż dopiero zawędrowali przed jasno oświetlonymi domami zbójców (i w końcu wyszli do jasno oświetlonego domu, który był napaść na ich miejsce spotkań). Osioł, jako istniejący (Osioł był wyższy od wszystkich), podszedł do okna i zajrzał do środka (podszedł do okna i zaczął patrzeć).

„Co trzymać, śniady rumaku?” Pytanie koguta („Co tam widzisz? Szary?” – zapytał kogut).

„Co widzę?” zabezpieczenia osioł, „Nakryty stół („Co widzę? Nakryty stół) z cudnym żarciem i trunkiem (a na nim jedzenie i napoje). Zbóje siedzą wkoło i sobie nie żałują!” (a rabusie siedzą przy stole i częstują się)

„To było coś dla nas” – zawołał kogut („Nam też by to nie zaszkodziło!” – stwierdził kogut).

Zwierzaki zaczęły się zastanawiać (Wtedy zaczęli się między sobą naradzać), jak przepędzić zbójów (jak im się udało wypromować rabusiów z domu). wyposażenie środka (wreszcie znalazłem sposób). Osio?kogut musiał latać) i usiadłem kotu na głowie. Gdy to już się stało (Jak się ustalili), na znak zaczął ze swoją muzykę (więc na ten znak od razu zaczęli grać), osioł krzyczał, pies szczekał (osioł zaryczał, pies szczekał), kot miauczał , kogut piał (kot zamiauczał, a kogut zaczął piać). Potem rzucił się przez okno do izby (a potem włamali się do domu przez okno), weź że szyby zabrzęczały (tak zabrzęczały szyby).

Rabusie podskoczyli z okropnym krzykiem do gory (Zbójcy, słysząc ten szaleńczy ryk, zerwali się z miejsc). Myśleli, że przyszedł duch (wydawało im się, że przez okno właził jakiś straszny duch) iw wielkie strach uciekli do lasu (i w przerażeniu uciekli przez las).

A czterech towarzyszy siedząco przy stole (Tutaj nasi czterej przyjaciele zasiedli do stołu)

Gdy skończyłli (po skończonym obiedzie), zgasili światło (wszyscy czterej muzycy zgasili światła w domu), a każdy wedle gustu poszukał sobie legowiska (i zaczął szukać łóżek, każdy według własnego gustu i wygody). Osio? . A ponieważ studzeni byli podległej podróży (a ponieważ wszyscy byli zmęczeni długą wędrówką), wnet zasnęli (wtedy bardzo szybko zasnęli).

Gdy minęła północ, rabusie dojrzeli z daleka (a zbóje widzieli z daleka), że w domu nie pali się światło (że zgasły światła w ich domu) i wkoło jest spokojnie (i wszystko najwyraźniej było już spokój). Herszt zbójów powiedział wtedy (wtedy ich wódz im powiedział): „Nie powinniśmy dać się tak zaprędzić w kozi róg”. („Dlaczego tak głupio biegamy!”) Posłał więc zbója, aby sprawdzić (i kazał jednemu z gangu iść do domu), czy w domu ktoś jeszcze jest (i obwąchać).

Zbój zastał wszystko w ciszy. Poszedł do kuchni (i wszedł do kuchni) i chciał zapalić światło (podsycać ogień). Zobaczył ogniste oczy kota i pomyślał (podejdź do strażaka i pokaż mu kocie oczy), że to rozżarzone węgliki. Przytknął doń zapałkę, żeby ją odpalić. Ale kot niezrozumiały, rzucił mu na twarz i drapał co sił (jak podskakuje, jak parska w twarz i jak gryzie!). Wystraszył się zbój okrutnie i przeszedłdo głównych drzwi (rzucili się do tylnych drzwi). Ale wtem skoczył pieski (ale nawet wtedy pies wyskoczył z miejsca) i ugryzł go w nogę (jak go ugryzie w nogę!). Gdy rabuś biegł koło gnoju (Wyruszył prosto przez podwórko za kupę gnoju), osioł kopnął go okropnie głównei główneminogami (i jak osioł kopie go tylną nogą!), kogut jest na słupie), którego hałas wyrwał ze snu, za przestrzeganie z dachu: „Kukuryku!” (poderwał się i krzyknął ile sił w płucach: „Ku-ka-ka-ku!”)

Zbój pobiegł tak szybko, jak tylko mógł, do swojego herszta powiedziałem (do atamana i meldowałem): „Ach, w domu siedzi straszna wiedźma tam!), zdybała mnie i swoje długie miny rozdrapała twarz (Pchnęła mnie na twarz i podrapała mnie długimi palcami!). Przy tym stał człowiek z nożem (a przede mną stoi mężczyzna z nożem), uciął mnie w nogę (dźgnął mnie w nogę!). Na podwórzu leżał czarny kolos, przepędził mnie drewnianą pałką (który zaatakował mnie pałką). A na siedzibie sędzia i woła (A na samej górze sędzia usiądzie i krzyknie): „Przy mi łotra!” („Daj mu, łobuzie, tutaj!”). Musiałem więc wziąć nogi za pas (ledwo się stamtąd wydostałem!).”

Od tej pory zbóje nie ważyli się wrócić do domu (Odtąd rabusie nie odważyli się wsadzić nosa w dom). A czterem muzykantom z miasta Bremy (i czterech muzyków z Bremy) spodobało się tam tak (to właśnie w nim pokochali), że nie udało się tego miejsca opuścić (że nic nie mogło ich stamtąd wywabić).

pl_PL